Gdzie ta kupa, czyli słowo wyjaśnienia dla tych, którzy żadnej kupy
w poprzednim moim wpisie nie znaleźli. Otóż kupa jest - ukryła się w słowi
e découpage [czytaj: dekupaż], którego celowo w treści wpisu nie użyłam, a które najpierw moją sześcioletnią Siostrzenicę przez wiadome skojarzenie zniesmaczyło, a potem, gdy już wytłumaczyłam jej w czym rzecz, wywołało u niej kupę śmiechu. Kupę mam też wygranych w
przydasiowym candy u Ani serwetek do wykorzystania na dekupażowych warsztatach.
Skoro już o warsztatach mowa, to czas na prezentację mojego najnowszego dzieła, którym jest dwustronna deseczka pod kalendarz, którą, zachęcona przez Karto_flaną, zgłaszam do
kalendarzowego wyzwania w Klubie Twórczych Mam.
Deseczka bez kalendarza, bo jak na gapę przystało, zostawiłam ją w warsztatowej sali i odbiorę ją na kolejnych warsztatach, czyli w sobotę.
Książkowo, jak widać na powyższych zdjęciach -
Oskar i pani Róża Erica-Emmanuela Schmitta. Co prawda książek o przegranej walce z nowotworem miałam nie czytać, ale skoro słowo się rzekło, a książka pojawiła się zarówno na liście lektur Pierwszogimnazjalisty, jak i mojej do przedmiotu
Najnowsza literatura dla dorosłych, wyjścia nie było i nie dość, że książkę przeczytałam, to również obejrzałam film na jej podstawie w reżyserii i ze scenariuszem Schmitta, a także spektakl TVP zatytułowany
Oskar* i oczywiście za każdym razem spłakałam się jak głupia.
Choć książka porusza trudny temat, to czytało się ją szybko i przyjemnie, z ogromną ciekawością, co też przyniesie kolejny dzień, czyli kolejne dziesięć lat życia Oskara. O czym napisze on w kolejnym liście do Pana Boga? A pisał on mądrze. O tym, co czuje, co go boli, co przeżywa, o złości na rodziców, którzy nie potrafią rozmawiać z nim o śmierci. Mądrze podsumowywał każdą "dekadę" swojego życia, jednak najbardziej wzruszył mnie list pani Róży napisany po śmierci Oskara - dziękowała ona Bogu za możliwość poznania chłopca, który pomógł jej w Boga wierzyć. I to jest bardzo pozytywne, bo zazwyczaj w obliczu kończącej się śmiercią choroby mamy do Boga pretensje, że zabiera rodziców dzieciom, czy dzieci rodzicom i mówimy, że gdyby rzeczywiście istniał, to tak by się nie stało. I jeszcze to zdanie:
"Nie boją się ciebie, Oskarze. Boją się choroby."**. To prawda. Boimy się choroby. Zwłaszcza takiej, która często kończy się śmiercią. Nie wiemy, jak z takimi chorymi rozmawiać.
Nie wiemy, co im mówić, o co ich pytać, a przecież często wystarczy tylko być, ale i to jest dla nas za trudne.
Film Schmitta przybliża postać pani Róży. Poznajemy tutaj jej rodzinę - matkę, dzieci, a także jej mężczyznę, byłego zapaśnika. Na bieżąco możemy oglądać przemianę unikającej chorych twardej roznosicielki pizzy, w pełną czułości przyjaciółkę chorego chłopca. Gdy w wigilijny wieczór Oskar niespodziewanie pojawia się w domu pani Róży jej syn pokpiwa z niej. Zarówno on, jego siostra, jak i matka Róży nie mogą uwierzyć, że wolontariuszką stała się ta, która rozgłaszała, że dobroczynność to bufonada i kpiła z babci zajmującej się staruszkami i piekącej ciasta dla biednych.
"Widzisz, co nas czeka, siostra? Prędzej czy później uczucia zawsze cię dopadną."*** puentuje syn Róży, a córka mówi matce, że jest z niej dumna.
Ekranizacja TVP... Hmmm... Kilka fragmentów książki mniej lub bardziej dokładnie przeniesionych na ekran. Krótko i na temat. Jak w książce. Nie, jeszcze krócej. Po nieco bajkowym filmie Schmitta czegoś mi w niej brakowało.
Oskar:
"Próbowałem tłumaczyć rodzicom, że życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć."****
Czy nie ma racji?
Do poczytania za tydzień :-)
_______________________
*
Oskar, scen. i reż. Marek Piwowski wg. E-E. Schmitta; Warszawa: TVP, 2005.
**Schmitt, Eric-Emmanuel:
Oskar i pani Róża. Przekł. Barbara Grzegorzewska. Kraków: "Znak", 2004, s. 62.
***
Oskar i pani Róża. scen. i reż.
Eric-Emmanuel Schmitt; Belgia, Francja, Kanada, 2009.
**** Schmitt, Eric-Emmanuel:
Oskar i pani Róża. Przekł. Barbara Grzegorzewska. Kraków: "Znak", 2004, s. 74.